Gruntownie
przebadano jak amalgamat wpływa na organizm. Okazuje się, że ryzyko szkodliwych
skutków rtęci znacznie rośnie przy ośmiu wypełnieniach i naukowcy
przeanalizowali dane blisko 15 tys. osób.
Obawy
związane z wypełnieniami zawierającymi rtęć pojawiły się już dawno. Jednak
dotychczasowe badania tego problemu dawały sprzeczne wyniki i były prowadzone
na małą skalę. Stąd próba jak najdokładniejszego pomiaru ekspozycji na rtęć.
Poza wypełnieniami stomatologicznymi zbierano dane
na temat wieku, wykształcenia, rasy, płci, palenia tytoniu, konsumpcji owoców
morza, czyli wszystkich czynników, od których także zależy stężenie rtęci w
organizmie.
Okazało się, że w największym stężeniu występuje dimetylortęć. To
niestety najbardziej toksyczna forma tego metalu, Czysta rtęć nie jest zbyt
szkodliwa - nie reaguje z kwasem żołądkowym, przechodzi niemal nietknięta przez
układ pokarmowy. Rtęć szkodzi w wysokich, a dimetylortęć nawet w znikomych
ilościach. Oddziałuje głównie na układ nerwowy człowieka. Zaburza procesy
przekazywania sygnałów przez synapsy w mózgu. Wywołuje ataksję (utratę
koordynacji ruchów), halucynacje oraz utratę pamięci. Proces przenikania do
mózgu jest bardzo powolny, ale jednocześnie dimetylortęć nie jest wydalana z
organizmu ani metabolizowana. Dlatego objawy zatrucia są bardzo odsunięte w
czasie od momentu wniknięcia trucizny do organizmu.Z analiz wynika, że osoby
które noszą ponad osiem wypełnień amalgamatowych mają o blisko 150 proc. wyższe
stężenie rtęci we krwi niż osoby mające wszystkie plomby kompozytowe.
Artykuł
pojawił się w czasopiśmie Ecotoxicology and Environmental Safety.
Sylwia
Drobik, Paulina Mintzberg-Wachowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz