Stało się to
co było do przewidzenia. Przy restrykcyjnych przepisach, dotyczących
przetwarzania danych osobowych, powstanie listy niesubordynowanych pacjentów,
którzy nie tylko nie pojawiają się na umówione wizyty w gabinetach lekarskich i
dentystycznych, ale także ich nie odwołują – wywołało falę krytyki. Gdyby
jednak lekarzowi przyszło się podzielić w serwisie, nawet tylko z zalogowanymi
użytkownikami – innymi lekarzami, że oto pod tym numerem telefonu kryje się
nieuczciwy pacjent nieodwołujący wizyt, to może się okazać, że kolega czy
koleżanka po fachu również może ten numer telefonu mieć zapisany, jako numer
nieuczciwego pacjenta. A wówczas będziemy mieć do czynienia z sytuacją nie
tylko ujawnienia danych zwykłych pacjenta bez podstawy prawnej (umowa o
świadczenie usług medycznych nie przewiduje możliwości przekazywania danych
innym lekarzom), ale i z ujawnieniem danych o stanie zdrowia. Inny lekarz
otrzyma bowiem informację, do jakiego to jeszcze specjalisty ten przysłowiowy
Kowalski się zapisał. Wydaje się zatem, że jedyną dopuszczalną podstawą
przetwarzania danych pacjentów w celu tworzenia publicznych lub mających
określonych adresatów baz danych jest zgoda. A czy pacjenci chętnie wyrażaliby
zgodę na umieszczenie ich na takiej czarnej liście? Co do tego mamy poważne
wątpliwości.
Rady dla
pacjentów widniejących na "czarnej" liście . Pacjent, który widnieje
na tzw. czarnej liście w placówce medycznej może złożyć jednocześnie skargę do
Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz skargę do Rzecznika Praw Pacjenta.
W powyższej sytuacji pacjent powinien również zawiadomić o bezprawnych
praktykach okręgową izbę lekarską. Na gruncie powszechnie obowiązujących
przepisów pacjent jest wyposażony w skuteczne narzędzia ochrony.
Sylwia Drobik, Paulina Mintzberg-Wachowicz
Źródło:
prawowtransplantacji.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz