3 stycznia 2014 r. doszło do
kolejnej tragedii. Miesiąc po wizycie u dentystki zmarła trzylatka Finley
Boyle. Te traumatyczne przeżycia dotyczyły nie tylko rodziny zmarłej, ale także
dentystki Lilly Geyer, która leczyła zęby dziecka.
Scenariusz
wydarzeń: podanie dziecku środka znieczulającego, zatrzymanie akcji serca,
niedotlenienie mózgu dziewczynki, stan wegetatywny, śmierć po miesięcznym
podtrzymywaniu w szpitalu funkcji życiowych trzylatki.
Sprawa skończy
się w sądzie. Adwokat Rick Fried twierdzi, że dziewczynka otrzymała zbyt dużą
dawkę leków, na które organizm dziewczynki nieodpowiednio zareagował. To nie
jedyny zarzut. Lilly Geyer ponoć nie podjęła akcji reanimacyjnej, opuściła
dziecko szukając pomoc wśród współpracowników z lecznicy.
Rodzice
dziecka będą walczyć nie tylko z bólem, ale także z gabinetem Island Dentistry
for Children w Kailua na Hawaiach. Z ogłoszenia widniejącego na stronie
gabinetu, a właściwie pod adresem, pod którym niegdyś była ta strona, można
przeczytać, że praktyka nie będzie dłużej funkcjonowała, a wszyscy pacjenci
mogą odbierać swoje kartoteki z historią leczenia, aby przekazać je nowemu
dentyście.
W podobnym przypadku (śmierć trzyletniego chłopca leczonego w Brownsville Dental Health Center) sąd orzekł 750 tys. USD odszkodowania i zadośćuczynienia.
Sylwia Drobik, Paulina Mintzberg-Wachowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz