Już w XIX-wiecznej Polsce
łączono słodycze z chorobami zębów. Zauważano też, że zdrowe zęby częściej mają
dzieci mieszkające na wsi niż te, które żyły w miastach. Wiązano to z miejskim
dobrobytem i większą dostępnością do takiego luksusu jak cukier. Z obserwacji
wynikało jednak, że dorosłym wieśniakom zęby psuły się nawet i częściej niż
mieszczanom – za przyczynę uznawano fakt, iż mieszkańcy wsi, tłumacząc się
brakiem czasu, nie myli zębów.Z uwagi na to, że nie łączono jeszcze wtedy
bakterii z próchnicą, wyjaśnienie niszczenia zębów opierano na obserwacji
natury. Dzieciom (i dorosłym także) wmawiano, że zęby psują się, ponieważ toczy
je robak: jest maleńki i ma czarną głowę. Świdrując ząb, wywołuje w nim
dotkliwy ból. I dopóki robak w zębie siedzi, dopóty ząb będzie boleć.
Źródło:
„Rocznik Podolski”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz